Witajcie!
Zrobiło się naprawdę chłodno/zimno. Śnieg który spadł, dał do zrozumienia, że już za niecały miesiąc święta. Zrobiło się biało, chociaż tylko na godzinę, później deszczowa szara jesień. Jednak i ta szarość została pokonana pięknym błękitem nieba i dużą dawką słońca, jak można zauważyć na dzisiejszych zdjęciach ;] Tego czego nie widać na zdjęciach to porywisty wiatr, który ułożył mi a nowo fryzurę i wychłodził moją szyję, która i tak była opuchnięta z powodu powiększonych węzłów chłonnych. Niestety rozchorowałem się w tym tygodniu, brak czapki, nie zapinanie kurtki i teraz duszę się przez silny kaszel pisząc dzisiejszy post. Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie, bo z kaszlem mam zawsze długą potyczkę, która trwa i trwa, a jednak to uciążliwa przypadłość, nie tylko dla mnie, ale i dla komfortu otoczenia, w którym przebywam. Cisza na sali, każdy notuje, a Szymon "ekheł, ekheł", a próbując powstrzymać kaszlnięcie z siną już twarzą tylko je potęguje. Dziś koncert Julii Marcel, mam nadzieję że jej swymi odgłosami nie zagłuszę ;p
Trzymajcie się ciepło i zdrowo! ;]
Hello!
It's freezing outside. At this week felt a first snow, It was only one hour but It's a sign that Christmas coming ;P When sun finally showed up, strong wind take care about my health. All week I felt bad, now I caugh and caugh and .... That's horrible, how can I live with caugh!? ;/ I hope so It last day when I'm sick.
Today I'm going to Julia Marcel concert, I'm so excited about it. It will be a great event ;D